Kochani, wracam do Was z bardzo istotną notką.
Jak przystało na włosomaniaczkę jednym z szamponów, którym myłam namiętnie włosy był szampon Babydream dla dzieci.
Jak przystało na włosomaniaczkę jednym z szamponów, którym myłam namiętnie włosy był szampon Babydream dla dzieci.
A to dlatego, że jest delikatny, nie zawiera SLS, SLES, silikonów, olei mineralnych itp.W składzie za to znajdują się łagodne detergenty myjące, ekstrakt z kiełków pszenicy, panthenol i ekstrakt z rumianku.
Brzmi pięknie, więc kto by się spodziewał, że może wyrządzić poważne szkody na mojej skórze głowy.
Oczy otworzyła mi fryzjerka Marta, u której byłam ostatnio na wizycie. Marta jest rozchwytywaną fryzjerką, bardzo trudno dostać się do niej na wizytę i wcale się nie dziwię, bo ma ogromną wiedzę i umiejętności. Na wizycie Marta zbadała mi skórę głowy i pierwszym pytaniem było czy do mycia nie używam przypadkiem szamponu Babydream....
Nie jestem w stanie sobie przypomnieć co dokładnie on robi złego - Marta obiecała o tym napisać, ale chodzi głównie o to, że jest za słaby do mycia dorosłej skóry głowy. Jak widać nie bez powodu jest przeznaczony dla dzieci. U mnie Marta zaobserwowała lekkie (na szczęście) zaczopowanie i miejscowe podrażnienie. Stąd też czasami miałam swędzenie skóry głowy i krostki.
Dlatego chciałabym przestrzec Was przed używaniem tego szamponu.
Jest wiele delikatnych szamponów przeznaczonych dla dorosłych, więc nie ma sensu sobie szkodzić.
Wracając do wizyty Marta dobrała mi odpowiednie kosmetyki do pielęgnacji, a także delikatnie podcięła końcówki i skróciła trochę przód.
Tak fryzura prezentuje się jak podkręcę końcówki na grube wałki:
Niestety coraz bardziej nachodzi mnie na większe cięcie, ogromnie podobają mi się przedłużone boby... :)
Albo chociaż grzywka...