Włosomaniactwem zaraziłam się jakoś w połowie roku 2012 - z tego co pamiętam olejowanie włosów zaczęłam właśnie w wakacje. Jednak to były dopiero początki - zaczęłam czytać blogi, które są ogromną skarbnicą wiedzy i układać sobie w głowie co jest dobre dla włosów a co nie.
Oczywiście nie da się wszystkiego zmienić z dnia na dzień - jest mnóstwo nawyków, które są tak głęboko zakorzenione, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego ile złego robimy. Moim największym takim grzeszkiem było noszenie turbanu z ręcznika po umyciu włosów dobrych kilkanaście minut przez co włosy się odkształcały i nie przyjmowały dobroczynnych składników.
O suszeniu, używaniu lokówki, gumek z ostrymi łączeniami i mocnym związywaniu włosów nie wspomnę! Ale wtedy nie wyobrażałam sobie, że można inaczej:(
Tutaj zdjęcie z końca 2011r. Włosy po obcięciu i wymodelowaniu:
Oprócz olejowania zaczęłam stosować maski - wcześniej myślałam, że nie mam na nie czasu i że odżywka wystarczy:) Zaczęło się od Biovaxa, który z czasem został udoskonalany m.in. o miód, żółtko, jogurt i olejki.
Przestawiłam się również na farbowanie włosów henną (najpierw orzechowy brąz, teraz ciemny brąz z dodatkiem heenary).
Obecnie włosy po kilku podcięciach końcówek wyglądają tak:
Moim celem jest zapuszczenie włosów i wyrównanie ich z grzywką, chciałabym też żeby były grubsze. Nadal zagłębiam się we włosowe tematy i włączam nowe produkty do pielęgnacji o których opowiem w kolejnych postach.
Piszcie czy widać różnicę? Pozdrawiam:)
Róznica jest ogromna !
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
OdpowiedzUsuńwow!niesamowita różnica!
OdpowiedzUsuń