czwartek, 28 marca 2013

Podsumowanie akcji wcierkowo-płukankowej

W lutym podjęłam się stosowania płukanek oraz wcierki regularnie przez miesiąc, TU możecie przeczytać szczegóły tych akcji.
A teraz nadszedł czas na podsumowanie efektów:)

Jeśli chodzi o wcierkę to używałam kuracji Joanna Rzepa, którą wspierałam masażerem.



Liczyłam przede wszystkim na przyspieszenie porostu - w dniu rozpoczęcia wcierania moje włosy mierzyły 38 cm, a miesiąc po 39,5cm. Biorąc pod uwagę, że włosy rosną średnio 1 cm na miesiąc to kuracja dała tylko 0,5cm więcej. Ale zawsze coś:)
Moje włosy są oporne na wzrost, bo picie siemienia też go nie przyspieszyło.
Na zdjęciu widać niewielką różnicę.






















Pozostałe wrażenia dotyczące tej wcierki są niezbyt pozytywne: nieprzyjemnie pachnie chociaż przy dłuższym stosowaniu można się przyzwyczaić. Niestety przetłuszczała mi włosy i czasami podrażniała skórę głowy.
Podsumowując: w moim przypadku się nie sprawdziła, nie jestem do niej przekonana i nie będę dłużej stosować. Może kiedyś do niej wrócę, bo zostało pół buteleczki.


A teraz o efektach akcji płukankowej.

Jeśli chodzi o częstotliwość stosowania płukanek to było to 2 -3 razy w tygodniu.
Stosowałam płukanki z siemienia lnianego, octową, cynamonową, owsianą, aloesową oraz z dodatkiem keratyny i kolagenu z elastyną.
Najlepiej spisała się płukanka z siemienia oraz keratynowo-kolagenowa (do wody dodałam kilka kropel keratyny hydrolizowanej i kolagenu z elastyną ze sklepu zsk).
Płukankę z siemienia stosowałam już wcześniej, więc wiedziałam, że moje włosy dobrze na nią reagują, jednak płukankę z keratyną i kolagenem zastosowałam pierwszy raz i był to strzał w dziesiątkę.
Włosy po niej były cudownie gładkie, miękkie, lejące. Po żadnym innym specyfiku nie uzyskałam takiego efektu!
Moje włosy najgorzej zachowały się po płukance owsianej - były sztywne i ciężko było je rozczesać.
Po cynamonowej włosy miały ładne refleksy, ale nie były nawilżone, a aloesowa i octowa nie dały właściwie zauważalnego efektu.
Dla uwidocznienia zamieszczam zdjęcia włosów przed i po mojej ulubionej płukance z keratyną i kolagenem:























Dziękuję Anwen i Lagoenie za akcje - dzięki nim mogłam trochę poeksperymentować, a przede wszystkim dbać o systematyczność!

Lubicie takie akcje? Brałyście udział w którejś z powyższych?

12 komentarzy:

  1. Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdziła, kusiła mnie ta wcierka, a teraz już sama nie wiem ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto spróbować. Dużo dziewczyn pisze, że ma po niej świetne efekty. Możliwe, że u mnie włosy po siemieniu i jantarze już osiągnęły max. możliwości:)

      Usuń
  2. Ta płukanka z keratyną ciekawie brzmi :) Może się skuszę na taką terapię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy nie brałam udziału, ale może kiedyś się skuszę :) tym bardziej, że zapuszczam teraz włosy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to życzę wytrwałości! Mnie korci, żeby trochę podciąć:)

      Usuń
  4. Świetnie wyglądają Twoje włosy. Wszystkie te wcieranki są ciekawe, ale jakoś nie mogę się zmobilizować, by ich używać regularnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję:) Mi też ciężko być systematyczną, dlatego lubię takie akcje:)

      Usuń
  5. Ślicznie wyglądają Twoje włosy :) 1,5 cm przyrostu to całkiem nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję:)Może rzeczywiście nie tak źle, ale jak czytam o 3-5cm to trochę zazdraszczam:)

      Usuń
  6. Masz takie zdyscyplinowane, gładkie włosy.. Marzenie! I takie równiótkie! Piękne!
    A u mnie kolagen z elastyną powoduje puch :( Jedynie octową płukankę lubię, no ale nie wszystkie jeszcze robiłam oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ślicznie:) Fakt, są gładkie, ale jednocześnie oklapnięte i bez objętości:) Więc coś za coś:) Może z siemienia by u Ciebie się sprawdziła?

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...